W amerykańskim miasteczku Lyme położonym wśród lasów, w połowie lat siedemdziesiątych dwudziestego wieku, mieszkańców oraz lekarzy zaniepokoił fakt znacznej liczby osób zapadających na zapalenia stawów między czerwcem a październikiem. Wielu chorych mówiło, że złe samopoczucie poprzedzone zostało ukąszeniem przez jakiegoś małego insekta. Epidemiolodzy amerykańscy po roku badań znaleźli sprawcę cierpienia. To kleszcz jeleni – pajęczak, którego dzisiaj nie ma jedynie na Antarktydzie.
Kleszcze i borelioza – zawsze razem?
Choroba dająca objawy podobne do reumatoidalnych zapaleń wywołana jest przez bakterię Borellia, którą kleszcze przenoszą – szacuje się, że nosicielami bakterii jest co trzeci osobnik. Borelioza, to choroba trudna do zdiagnozowania – czasem wielokrotnie powtarzane testy nie potwierdzają choroby, która rozwija się w organizmie człowieka. Specjaliści epidemiolodzy twierdzą, że niezawodnym testem jest zbadanie kleszcza, który ukąsił człowieka – warto więc dla własnego dobra kleszcze wyciągnięte z ciała zabezpieczać i oddawać do badania.
Borelioza – jak uniknąć choroby?
Naukowcy wciąż poszukują szczepionki przeciwko boreliozie – testy prowadzone są od kilkunastu lat, ale skuteczność działania preparatu wciąż jest zbyt niska, aby szczepionka znalazła powszechne zastosowanie. Zanim skuteczna szczepionka zostanie wyizolowana pozostaje profilaktyka.
Najważniejsze jest eliminowanie ryzyka ukąszenia – odpowiedni strój i obuwie podczas wypraw do lasu czy na łąkę oraz stosowanie środków odstraszających pajęczaki to podstawa. Po powrocie do domu najlepiej natychmiast wziąć prysznic – kleszcze, które dopiero szukały miejsca do ukąszenia spłyną razem z wodą. Niezbędne jest dokładne obejrzenie całego ciała, a w przypadku wbitego kleszcza usuniecie go i oddanie do badania.